Ja – matka. Ja – Polka. Ja – katoliczka… Jak ubrać w słowa to, co kotłuje mi się w głowie na temat decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji? Zacznę od tego, że kiedyś, dawno temu, w czasach początku studiów bardzo irytowały mnie feministki. Uważałam, że zamiast zająć się czymś potrzebnym, robią dużo hałasu o nic. Po co te ich demonstracje, krzyki? O co im chodzi? Denerwowały mnie, by ni rzec: wkurzały. Identyfikowałam je tylko z powiewającymi stanikami. No cóż, młodości można wybaczyć jakiś poziom głupoty czy raczej nieświadomości. A ja, robiąca dla taty za „pierworodnego syna”, gdzie wiadrami, podprogowo ładowano we mnie poczucie, że wszystko mogę i wszystko jest możliwe –  długo byłam trzymana z daleka od tej wiedzy na temat niesprawiedliwości i braku równości na świecie. Kto mnie oświecił? Moja pracodawczyni we Francji, któregoś lata podczas kolejnego wyjazdu. We Francji doszło wtedy do demonstracji feministycznych – nawet nie pamiętam z jakiego powodu, ale na pewno skomentowałam je negatywnie. Jak bardzo byłam zaskoczona nerwową reakcją mojej znajomej! Prawie krzyczała gestykulując. Mówiła o tym, że obie jesteśmy w uprzywilejowanej pozycji, ponieważ mamy wybór i wsparcie. Między jej krzykami zastanawiałam się o czym ona mówi. Rozumiem, że ona, znana i bogata paryska artystka, z domem na Korsyce i w Prowansji jest uprzywilejowana – ale ja? Ja przecież czyszczę jej łazienki! Szybko wyczuła moje zagubienie w tym jej wywodzie i zadała kilka szybkich, krótkich pytań, sama sobie na nie odpowiadając twierdząco:  – Studiujesz?  – Mówisz po francusku?  – Jesteś tutaj zamiast dorabiać przez wakacje w jakiejś postkomunistycznej fabryce w Polsce?  – Zarabiasz fajne pieniądze?  – Mogłabyś być teraz w każdym innym miejscu we Francji lub na świecie?  – Masz wsparcie? Hola! Hola! Co ty kobieto możesz wiedzieć o wsparciu jakie mam! Kobiety są jednak mądre, i mają dużo więcej intuicji, której niewątpliwie brakuje mężczyznom. Nie wiem co wtedy próbowałam wmówić jej o swojej samodzielności, ale ucięła mnie bardzo szybko:  – Moja droga, nie trzeba znać polskiego, żeby wiedzieć i widzieć jak rozmawiasz z rodzicami! Jak często, i że w ogóle z nimi rozmawiasz! Więc nie opowiadaj bzdur! Jesteś w uprzywilejowanej pozycji niezależnie od stanu konta, ponieważ masz wybór i wsparcie! A wiedz, że nie wszyscy je mają! Takich bez wyboru i wsparcia jest zaskakująco dużo i trzeba o nich walczyć! Krzyknęła tylko jeszcze, że mam wolne do końca dnia i trzasnęła drzwiami. Nie mam bladego pojęcia jakie wydarzenia w jej życiu spowodowały taką reakcję. I chyba nie chcę wiedzieć. Wiem natomiast, że ta kobieta uświadomiła mi w jakim błogostanie żyję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy i nie doceniając tego. Życie kieruje się jednak pewną równowagą doznań. Ten strach łapiący za gardło, ten ucisk w klatce piersiowej kiedy skulasz się w sobie, żeby obronić ten wypielęgnowany dobrostan, o którym wiesz, że za chwilę się rozpadnie, wcześniej czy później dopadają każdego. Bo kiedy podczas porodu rodzinnego po jakimś czasie wchodzi do ciebie lekarz i  dosłownie po paru sekundach krzyczy do położnej za drzwiami: „siostro – salę do cięcia! JUŻ!” – to świat zaczyna ci chybotać. Ton tego krzyku mówi ci wszystko, nie pytasz tylko zaczynasz negocjacje z Panem Bogiem! A kiedy wszystko kończy się dobrze, mija kilka lat i znowu czekasz na swoje kolejne szczęście, a to szczęście też postanowiło sprawdzić ile jesteś w stanie dla niego zrobić i ile wytrzymasz, to ten strach jest równie wielki. Żal i złość tak samo bezbrzeżne! Dlaczego znowu mnie to spotyka?  Wiecie ile trwają dwa tygodnie pobytu dziecka na intensywnej terapii? Lata świetlne! Nie ma takiej jednostki miary, która by to określiła! Wiecie co się widzi na takim oddziale siedząc przed inkubatorem? Matkę, dla której pielęgniarki przygotowują fotel i podają jej maleństwo mieszczące się na dłoni, odpinając je od wszystkich pikających kabli, aby ona mogła je przytulić to piersi – bo to dziecko UMIERA! Siedzisz obok i boisz się zerknąć, aby jakaś zła moc nie przeszła te kilka metrów i znowu nie zburzyła twojego odbudowującego się dobrostanu. Bo ty już wiesz, że znowu ci się udało! Ty miałaś wybór i wsparcie, i przez to siłę żeby walczyć. Tak, że… Panowie i Panie z Trybunału Konstytucyjnego – kobiety na całym świecie chcą rodzić dzieci! Marzą o nich, czekają na nie! A jeśli coś się dzieje z naszymi dziećmi to walczymy, póki starcza nam sił. Zaś pojawienie się tych kreseczek na teście ciążowym nie powoduje od razu myśli o zabójstwie! A jeśli w głowie jakiejś kobiety pojawi się taka ciemna myśl, to czas zacząć szukać powodów. Nie przychodzi Wam do głowy, że te myśli mogą być konsekwencją waszych decyzji i zachowań? Że te kobiety mogą nie mieć już nic, nawet siły żeby krzyczeć? Że beznadzieja, która je otacza może być tak samo bezkresna jak wasz cynizm? Wiedzą, że mogą od was dostać co najwyżej „kopertę do parkowania”. Jak mnie te koperty dla niepełnosprawnych irytują! Dlaczego? One zawsze są puste! Wykształciliśmy już w sobie w większości poczucie niepoprawności parkowania na takim miejscu. Nie – nie chcemy się zamienić! Tylko dlaczego te miejsca są ciągle puste? Może dlatego, że najprościej zainwestować w kilka puszek farby aby takie koperty namalować. A znacznie trudniej stworzyć system, który by spowodował, że kiedyś na tych kopertach pojawią się niepełnosprawni w swoich samochodach. Te puste koperty to wyrzut i oskarżenie! Ilu widzicie aktywnych niepełnosprawnych w waszym otoczeniu? Niewielu? Wcale? No to nie różnicie się niczym od naszej kasty rządzącej. Oni też ich nie widzieli na korytarzach sejmowych. Nawet nie pomyślano o tym, aby ich wysłuchać – nie mówiąc o daniu im wyboru czy wsparcia! Nie uczą już w szkołach o empatii? Tylko straszą ogniem piekielnym? A co, jeśli ktoś tutaj, na Ziemi, już żyje w przedsionku piekła?… Czy ta krucjata, ten katolicki dżihad jakoś to zmieni?

3 thoughts on “Katolicki dżihad

  1. Z wielu haseł młodych kobiet na ulicy jest mi bliskie „Myślę˝, czuję˝, decyduję˝”. Feministki wywalczyły prawa dla kobiet. Kobiety swoich praw tak po prostu nie otrzymały… Niestety dzisiaj w Polsce o te prawa kobiety znowu muszą walczyć, ponieważ „prawicowy terroryzm” te prawa im odbiera – terroryzm z „pełną gębą religii”.

    1. Basiu, tak myślę, że dzisiaj ksiądz Tischner za taką wypowiedź, na którą chyba się powołujesz, dostałby zakaz kontaktów z mediami… W najlepszym wypadku. Co się stało z takimi mądrymi, rozumnymi, empatycznymi ludźmi jak ksiądz Tischner czy Kaczkowski?… Mam nadzieję, że tacy jeszcze są w kościele…

Skomentuj Kasia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *