Kwarantanna – słowo, które w ostatnich miesiącach zrobiło karierę jak żadne inne, okrywając się przy tym zupełnie dla mnie niezrozumiałą, złą sławą. Jak się okazuje, mój mąż również nie rozumie tego odium, które spadło na to pięknie brzmiące słowo pochodzące…

Popołudnie na wsi
Pędzicie cały czas, gdzieś do przodu? Pewnie, że pędzicie. Ja też pędzę, próbując zaspokoić wymagania swoje własne i świata dookoła mnie. Dostaję zadyszki i tej mentalnej i tej rzeczywistej, próbując zmieścić się w narzuconych mi terminarzach… no właśnie, przez kogo?…

Izrael i Palestyna- część pierwsza
Marzec 2017 Muszę zacząć od tego, że długo zbierałam się na to pisanie o Izraelu. Miałam jakieś mentalne obawy, czy uda mi się być obiektywną w stosunku do tego co zobaczyłam i usłyszałam. A dlaczego? Dlatego, że rodzina mojego taty…

Przyjemności pierwotne
Życie cały czas mnie zaskakuje. Ale ja siebie chyba najbardziej! Muszę się przyznać, że kucharką jestem żadną. O ile sprawia mi przyjemność przygotowanie imprezy z okazji urodzin czy imienin, gdzie zapraszam bliskie nam osoby, (piekę wtedy, gotuję i jestem w…

2020 Wakacje w czasach zarazy
Urlop w czasach zarazy. Hm… od marca tego roku parafraza tytułu powieści Marqueza już tyle razy była użyta, że aż wstyd robić to po raz kolejny. Pasuje jednak wyśmienicie do moich odczuć okołourlopowych. Tak sobie myślałam, że żadną miarą dopiero…
Saksy, napiwki i Unia Europejska
Pomimo całej teraźniejszej wiedzy na temat Francji, na temat jej współczesnego funkcjonowania, codziennej rzeczywistości nie zawsze zachwycającej, pomimo wszystkich negatywnych uwag zawodowych do francuskiego koncernu, który karmi moje dzieci i spłaca mój kredyt hipoteczny, to Francja zawsze będzie dla mnie…
Pierścionek zaręczynowy
Ona – młodziutka babcia Gienia dostała ten pierścionek od niego – dziadka Andrzeja Kiedyś, gdzieś w okolicach studiów, dostałam od babci Gieni pierścionek. Podziękowałam…i schowałam do szuflady. Pierścionek był dość staromodny, jakoś nie przystawał w moim mniemaniu do ówczesnej mody…
Głupi, głupi…
Czy wy też pamiętacie wasze dzieciństwo jako dość rytmiczne partie czasu, gdzie wszystko miało swoje miejsce, swój rytm, określoną powtarzalność i dość czytelną amplitudę uczuć? Trochę tak jak zapis nutowy. Każdy dzień to takt na pięciolinii dzieciństwa. Ktoś bez naszej…
O babci pedantce
Po mojej drugiej babci, babci Gieni, na pewno mam pierwiastek pedantyzmu. Nie wiedzieć dlaczego zupełnie nie udzielił się mamie. Za to ja najprawdopodobniej dostałam jej i moją porcję tej cechy, w myśl zasady, że jakiś porządek w przyrodzie jednak musi…
Wielka miłość – Wielka zazdrość
Babcia Gienia miała dużo rodzeństwa, co nie było niczym nadzwyczajnym w wiejskiej rodzinie na początku XX wieku. Z jednym ze swoich braci: Danielem było mocniej związana. Zaraz po zakończeniu II wojny los rzucił ich oboje na „ziemie odzyskane”, do Bielawy,…